Ten wpis to trochę użalanie się, więc jak coś to ignoruj.

Yyy… Wiem, że to może brzmieć trochę dziwnie, ale… Macie jakiś sposób na przekonanie rodziców na dodatkowe zajęcia?

Chodzi o to, że straaaaaaasznie chciałabym chodzić od września na akrobatykę, a jeszcze bardziej na akrobatykę powietrzną. Ale są trzy wielkie problemy.

Problem pierwszy: moja dotychczasową ilość zajęć.

Mam już szkołę muzyczną, w czego skład wchodzą, dwie godziny saksofonu, jedna pianina, trzy godziny teorii muzycznej i dwie godziny chóru tygodniowo. Razem wychodzi już 8 godzin dodatkowych zajęć. Ale to nie wszystko. Chodzę jeszcze na taniec współczesny (od września cztery godziny tygodniowo zajęć), taniec nowoczesny (raz w tygodniu), a od września będę miała jeszcze lekcje śpiewu (chyba raz w tygodniu) i prawdopodobnie dojdzie mi jeszcze dodatkowy angielski. Czyli całkiem sporo bo razem ze szkołą muzyczną daje 15 godzin zajęć dodatkowych. A jako, że w przyszłym roku będę pisała egzamin ósmoklasisty, więc będzie więcej nauki. Jakby… Wiem, że mam sporo tego, ale tak bardzo potrzebuje akrobatyki… Rozsadzi mnie od wewnątrz jeśli nie pójdę.

Problem drugi: finanse

Jakby… Wszystkie moje zajęcia kosztują. Do tego mam sporo rodzeństwa, które również chodzi na zajęcia dodatkowe (może nie tyle co ja, ale jednak). Więc jakby sprawa finansów stoi pod znakiem zapytania.

Problem trzeci: dojazdy

Ktoś mnie musi zawozić na to wszystko. Niestety nie mieszkam w mieście, tylko na wsi, a kawałek do miasta jest. Do tego moje rodzeństwo też musi mieć transport. Akrobatyka może jest w pobliżu, ale najbliższą akrobatyka powietrzna jest godzinę drogi ode mnie.

Podsumowując to wszystko raczej nie mam szans na akrobatykę. Możecie ocenić moje szanse pod wpisem.

A żeby nie było aż tak narzekająco i to macie mojego kota na zoomie. Wygląda trochę jak naćpana 😂