Załamałam się, czytając „Ps. Nienawidzę cię”.
Błędy ortograficzne i interpunkcyjne dosłownie wypalają oczy. Liczebniki zapisane cyframi również nie prezentują się dobrze oraz, jako wisienka na torcie, pokaleczony zapis dialogów.
Jak można pisać o kimś i nie wiedzieć, jak się nazywa?! Prawdziwe imię i nazwisko Batmana to BRUCE WAYNE, nie Brus Wayn czy Weyn. Quinn nazywa się HARLEY QUINN, nie Harlre Quin. Lawton nosi ksywkę DEADSHOT, nie Deetshot, Waylona nazywano KILLER CROC, nie Kilercroce.
Alfred nie jest żadnym „pomocnikiem”, tylko kamerdynerem oraz przyjacielem Bruce’a.
Dlaczego prawie dorosła dziewczyna, dowiadując się, że na obiad podane zostanie spaghetti, zachowuje się, jak mała dziewczynka na widok prenumeraty Bravo?
Dlaczego córka miliardera dostaje spazmów z powodu tysiąca dolarów? Rozumiem, szacunek do pieniądza, jednak ta dziewczyna mogłaby dostać taką kartę ot tak i to nie jest nic wyjątkowego ze strony Wayne’a.
Sam Joker stał się wyjątkowo… mało kreatywny. Porywanie bliskich ofiar, aby wykorzystywać ich w taki sposób nie jest w jego stylu. Poza tym Joker nie wie, że Bruce Wayne jest Batmanem, więc nie mógł również wiedzieć, kim jest dziewczyna.
Mieszkanie, które opisujesz również jest TOTALNIE nie w stylu Jokera. Nie wyobrażam sobie, aby mieszkał on w takim miejscu. Joker gustuje w innych lokacjach.
Bruce nie nosi ze sobą broni palnej. Brzydzi się nią i chce mieć z nią, jak najmniej do czynienia. Stwierdzenie, że „zawsze nosi przy sobie pistolet” to bullshit.
DLACZEGO Harley i Joker gadają o takich sprawach, jak tożsamość tej dziewczyny, wrzeszcząc do siebie przez pół klubu? Mają PEWNOŚĆ, że Batman dowie się wtedy, gdzie byli i co robili z jego córką. To zachowanie godne prawdziwego idioty. Ba, dlaczego ta dziewczyna naraża się na gniew Jokera, zdradzając randomowym ludziom swoją tożsamość? Dlaczego ci ludzie nie reagują na prosty komunikat: ona jest jednocześnie córką Batmana i Wayne’a, czyli Wayne to Batman. To powinien być dla ludzi szok, burza medialna, niedowierzanie.
Przeżycia wewnętrzne przy kilku pierwszych morderstwach bohaterki były… niezwykle płytkie i nierealistyczne.
JOKER potrzebuje kogokolwiek, aby napaść na bank? Nawet najpilniej strzeżony?! Każdy z tych złoczyńców dałby sobie z byle bankiem radę w pojedynkę. Deadshot samotnie włamywał się do Arkham, Harley obrabowała wielokrotnie różne banki. To nie jest problem dla złoczyńców tego kalibru.
A na koniec w bonusie bohaterka dostaje znikąd zielone włosy.

Jedyne, co podsumowuje to opko to: WTF?!