czekam, czekam i czekam, aż do oporu, aż do końca, aż do słońca, Białego Słońca.
czekam, czekam i czekam, aż do oporu, aż do końca, aż do słońca, Białego Słońca.
„— Hej, um… Pamiętasz, jak mówiłaś, że kochasz zachody słońca? — odzywa się nagle […] — chodzi o to, że… Ty w pewnym sensie jesteś moim zachodem słońca…”